Listopad 2018 r...
"Pod samą chmurą"
Ludwik Jerzy Kern
Na masztach stalowych górą,
Wysoko,
Pod samą chmurą,
Biegną elektryczne przewody,
A w tych przewodach prąd płynie.
Z węgla robiony w Koninie
Albo w Rożnowie z wody.
Prąd
To nasz dobry koleżka,
W kontaktach,
W lampach mieszka,
A ożywa pod palca ruchem.
Nie wiem, czy o tym wiecie:
Nikt go dotąd nie widział na świecie,
Zupełnie jakby ten prąd był duchem.
A przecież jest w przewodzie,
Życie ułatwia nam co dzień,
Światło dając jaskrawe.
W neonach płonie na rynku,
A w elektrycznym młynku
To nawet miele kawę.
W telewizora skrzyni
Cuda rozmaite czyni,
Gra w radiu na całe podwórko.
Ruch wywołuje wśród maszyn,
A windę w bloku naszym
Dźwiga po piętrach jak piórko.
Bez niego nie byłoby kina,
Tramwaje pcha po szynach
I we froterkach warczy.
Mógłbym jeszcze czas długi
Wyliczać jego zasługi,
Lecz znacie je,
Więc wystarczy.
Moja ojczyzna
Moja ojczyzna to bazie wiosną
I żółte zawilce, co w lasach rosną.
To szary skowronek, co w polu śpiewa,
to wierzba płacząca, kwitnące drzewa.
Moja ojczyzna to zapach chleba
I bocian nad łąką tak blisko nieba.
To miasta i wioski, rzeki, jeziora,
To hejnał mariacki na wieży kościoła.
Moja ojczyzna to wstęga Wisły,
Jesienna zaduma i język ojczysty.