Świąteczne refleksje
„Drodzy rodzice”
Jestem nauczycielką z trzydziestoletnim stażem. Mam już swoje własne wnuki. Proszę, więc, potraktujcie Państwo [ drodzy rodzice] moje rozmyślania pół żartem, pół serio, jako rozważania babci – nauczycielki.
Tegoroczne święta w jakiś szczególny sposób napełniły mnie wspomnieniami. Przypomniałam sobie własne dzieciństwo, a zwłaszcza czas świątecznych przygotowań. Uderzającym stał się dla mnie fakt, że nie pamiętam upominków, które dostałam pod choinkę. Pamiętam natomiast doskonale wszystkie spędzone z rodzicami chwile: uczestnictwo w kościelnych nabożeństwach, pieczenie pierników, robienie papierowych ozdób, bo przecież w sklepach nie było wielkiego wyboru, spacer po lesie i wybieranie świątecznego drzewka, ubieranie choinki, pomoc rodzicom w sprzątaniu domu, pomoc w pieczeniu ciast i przygotowywaniu świątecznych potraw. To były naprawdę najpiękniejsze momenty mojego życia.
Zastanawiacie się Państwo, po co ja o tym wszystkim piszę? Piszę, bo jestem zaniepokojona. Obserwując dzieci w swoim otoczeniu, zauważyłam, że poza wspaniałymi prezentami pod choinką nie otrzymują od nas praktycznie nic więcej. Pędzące tempo życia i ciągła pogoń za osiągnięciami techniki sprawiły, że święta coraz bardziej tracą duchowy wymiar, a stają się komercjalną pułapką. Nie mamy czasu, ani ochoty na robienie ozdób choinkowych skoro przeróżne cudeńka możemy kupić „za grosze”, nie pieczemy pierniczków, bo sklepowe półki uginają się od słodyczy. Za to biegamy jak szaleni po sklepach, a potem znów rzucamy się w wir pracy żeby zarobić na te wszystkie luksusy.
A gdzie wówczas są nasze pociechy? Zazwyczaj siedzą w fotelach i patrzą bezmyślnie w ekran telewizora, oglądając po raz kolejny dobrze znaną bajkę, albo z wypiekami na twarzy grają w grę komputerową zatracając się w wirtualnej rzeczywistości. Jeśli chodzi o gry: dobrze byłoby, gdyby to były gry edukacyjne, a nie mordercze walki ludzi i robotów, albo inwazja kosmitów. Cieszę się, że chociaż choinkę ubieramy wspólnie z dziećmi i czasami śpiewamy kolędy, choć pewnie większość z nas woli ich słuchać w wykonaniu znanych gwiazd ze „szklanego ekranu”.
Po tych moich obserwacjach zaczynają nasuwać się bardzo nurtujące pytania:
• Jakie polskie tradycje przetrwają do następnych pokoleń?
• Jakie wspomnienia z dzieciństwa będą mieli obecni przedszkolacy? Bo przecież wymarzone zabawki po tygodniu, albo dwóch znudzą się i zostaną porzucone wśród innych.
• Czy komputer i telewizor może zastąpić wspólną rozmowę i zabawę z rodzicami, dającą nie tylko satysfakcję, ale również zapewniającą poczucie bezpieczeństwa, miłości, akceptacji, rozwijającą myślenie, spostrzegawczość, i sprawności motoryki dużej i małej?
• Czy najpiękniejsza zabawka zrekompensuje dzieciom brak kontaktu z najbliższymi?
Przeanalizujcie proszę moje rozważania i odpowiedzcie sobie na pytanie:
Czy robimy wszystko, aby nasze dzieci miały radosne, pełne wspomnień dzieciństwo?
Wychodząc potrzebom dzieci naprzeciw uczyliśmy dzieci kolęd zachęcając, aby śpiewały je razem z domownikami, piekliśmy ciasteczka, które rodzice mogli potem kupić na świątecznym kiermaszu, zorganizowaliśmy w przedszkolu konkurs na najpiękniejszego anioła. Głównym celem tego konkursu było zaangażowanie rodziców do pomocy dzieciom w wykonaniu aniołków. Z powierzonego zadania wywiązaliście się państwo rewelacyjnie. Anioły były prześliczne, a dzieci z uśmiechem na twarzach opowiadały jak cudowna była praca razem z mamą i tatą.
Życzę państwu wielu spędzonych wspólnie z dziećmi chwil, cudownych zabaw, żeby nigdy nie zabrakło Wam czasu, chęci i tematów do rozmów i zabaw.
Babcia – nauczycielka:
Izabela Mazur